tag:blogger.com,1999:blog-45738401963419953992024-02-08T05:25:01.401+01:00CornerKornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comBlogger65125tag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-38448851480868735152013-08-08T02:39:00.001+02:002013-08-08T12:56:55.942+02:00Jagacon 2013<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKyddH2b-rAzFJPrOJnP2oPv5aif-39YLrxqyIozE-3c-9guLo-s5lFLERj06pKyudEqGRElZcUXKKMlo-U4XumkKET8gKmQEJsunECK2XgxPlyVAcwIFgu9OtovCutIM5SX5IyykQIkbD/s1600/jagacon.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKyddH2b-rAzFJPrOJnP2oPv5aif-39YLrxqyIozE-3c-9guLo-s5lFLERj06pKyudEqGRElZcUXKKMlo-U4XumkKET8gKmQEJsunECK2XgxPlyVAcwIFgu9OtovCutIM5SX5IyykQIkbD/s1600/jagacon.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasami bywa tak, że człowiek budzi się rano na kacu. Tak jak tydzień wcześniej. Piątkowy grill i piwo i wódka i znajomi i do piątej rano! Przychodzi sobota, a tu na rower cię wsadzają. Upał, głowa boli, chce się rzygać, ale bez przebaczenia! Nad zalew! Zaczerpnąć kąpieli! Puki wakacje! Ciężko było, ale wykonalne. Czasami też bywa tak, że się śpi po czternaście godzin - tak jak spałem z niedzieli na poniedziałek, zaraz po konwencie. Czasami też bywa i tak, że budzi cię telefon od Reuta z pytaniem czy faktycznie jadę na Jagacon? Co miałem zrobić? Pojechałem! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie grosze w kieszeni, w drugiej do połowy naładowany telefon. W dłoni, uzbrojony jak w miecz o jakości godnej papieru toaletowego - kamera. Suchedniów zaraz obok, ale rodzeństwo sprytnie wykorzystując swojego rodziciela, zabiera mu kluczyki, samochód i jego samego, aby nas podwiózł!<br />
Po przeszukaniu całego Suchedniowa w końcu udało nam się trafić na miejsce. Urocze małe technikum z pisuarami na poziomie kostek! W momencie kiedy Reuty zajmują stanowiska noclegowe, ja odpalam nagrywanie.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/7htZA9S1LrE" width="560"></iframe><br />
<br />
Oczywiście, krótki film nie potrafi opowiedzieć tego jak było na prawdę. Ja chyba też tego nie potrafię z niewielu, ale za to, z kilku mocnych powodów. Po pierwsze, to działo się już kilka dni temu, a ostatnio coś słabo z moją pamięcią. Po drugie, prawda jest smutna i szara (pojechali, wygrali, pograli, wypili i wrócili), a ja tylko kłamać i koloryzować umiem. I po ostatnie, żadna z cosplayowych czarownic nie pokazała cycków! Chociaż... (po pierwsze)' te kilka dni nie zatarły wszystkiego. (po drugie)' Coś się tam jednak działo - w końcu Agnieszka w porywie śmiechu zachwiała się i wypadła przez okno! Całe szczęście, że to parter! (i po ostatnie)' Wracając do cosplayowych piersi... dzięki niebiosom istnieje internet, tam jest ich dużo! Nie zostaje mi nic innego jak napisać dalszą część historii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaraz po zakwaterowaniu, sprawdziliśmy plan zajęć. Nie wiedzieć czemu jednogłośnie ustaliliśmy, że idziemy na konkurs z wiedzy o literaturze fantasy i science fiction. Nie bierzcie nas przypadkiem za jakiś inteligentów, co czytają książki! O nie! My tylko chcieli pójść i popatrzeć jacy to ludzie mądrzy są i oczytani. Wyjąć pompony i kibicować. Niestety, pan prowadzący konkurs zwerbował nas, a my posłuszne cielaki poszliśmy na rzeź! Pytania leciały jak grad strzał na dzielnych spartan, broniących się w Termopilach! Tak samo jak i greccy herosi i myśmy ulegli. Mimo iż trzecie miejsce brzmi dumnie, tak już trochę mniej brzmi trzecie, a zarazem ostatnie! Z nowym doświadczeniem i wygraną książką (<i>"Antylód", Stephen Baxter</i>), dla ułaskawienia nadszarpniętych nerwów i zlasowania tych szarych komórek, których trzeba było użyć udaliśmy się na piwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
Sklep jak to sklep w małym mieście, bądź częściej na wsiach się takie zdarzają. Zamieszkały przez tubylców-pijaczków, pruderyjnie łypiących na każdą młodą dziewczynę wchodzącą do sklepu!<br />
- A to taka młoda, śliczna dziewczyna i piwo pije?</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co to za chopoki co nie płacą za zakupy damie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- A dfeofh dsoh djohhhhhhfff (ten ja, już widać pijany)</div>
<div style="text-align: justify;">
Konsumpcja była szybsza niż skonsumowanie związku młodego małżeństwa dziewicy i prawiczka! Oczarowani chmielem i bąbelkami ruszyliśmy dalej. Nastał czas prelekcji! Na wstępnie kilka słów o bizarro i facecie co gwałcił się martwym drobiem, niezłe, nie powiem, ale kolejny wykład był lepszy! Historia powstania i rozwijania się cRPG. Fajnie, fajnie, przyjemnie, ale szkoda, że tak krótko. Z tą chwilą przyszedł czas na kolejne piwo. Znów do sklepu, potem na krawężnik i do dna!</div>
<div style="text-align: justify;">
Wróciliśmy w sam raz na ogłoszenie wyniku na strój czarownicy. Moim skromnym oczom najbardziej się podobał strój czarownicy z epoki pary, ale to tylko moje skromne zdanie, mej nad wyraz skromnej osoby. Zaczęło zmierzchać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz przyszedł czas na gry, Neuroshima Hex na pierwszy ogień. Jak to Agnieszka pięknie wyjaśnia zasady - wybiera się frakcję, buduje bazę i stara się zniszczyć przeciwnika zanim to on ciebie zniszczy. Podczas drugiej rozgrywki padło światło, ale to nie przeszkodziło w graniu dalej. Z pomocą przyszli organizatorzy i ich świeczki. W pierwszym rozdaniu wygrała Agnieszka, w drugim Michał, na trzecie nie było czasu, zamiast trzeciego poszliśmy (tak dla odmiany) na piwo!</div>
<div style="text-align: justify;">
Piwnych podróży na stację, w samych ciemnościach, nie ma co opisywać. Podróż była tak samo nudna jak nasze późniejsze hejterskie rozmowy o świecie, o znajomych i o nieznajomych. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio w jakimś mądrym miejscu wyczytałem, że piwo zawiera składniki pobudzające apetyt, więc nic dziwnego, że zgłodnieliśmy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz przyszła kolej na czarną kartę na łamach historii, czarną jak smoła z dna piekielnego! Zamówiliśmy pizzę. Używając pięknego słowa, zasłyszanego daleko w przeszłości, w jednej z Krakowskich uliczek - ale nas ożydzili! W końcu co za człowiek bierze 8zł za dowóz i 1,50 za sos! Prawie dycha drożej! Nic to, już tam nie kupimy więcej!</div>
<div style="text-align: justify;">
Posileni, pełni werwy, zintegrowaliśmy się z resztą konwentowiczów i cała noc przegraliśmy w mafię. Całą? Nie! Przyszła i godzina na nas. Aga padła na materac, Michał na ławkę szkolną, a ja usiadłem obok i pilnując ich, zacząłem czytać. Przez chwilę poczułem się jak cieć chroniący antyków. Zabytkiem okazał się Reut, w momencie gdy grono rozwrzeszczanych nastolatek postanowiło zrobić sobie z nim zdjęcia "bo wygląda jak Syriusz z Harrego Pottera!" - krzyczały, "czy możemy?" - jasne, czemu nie, myślę, że Michał nie ma nic przeciwko! Ciekawe czy miał? I ciekawe czy wie o tym?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet nie wiem jak szybko minął następny dzień. Na start mocna kawa, prelekcje o RPGach kartkowych, telefon od Marcina.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć brat, ja z Basią właśnie przyjechaliśmy do Suchedniowa, gdzie ten konwent?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idź jak na Berezów!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to w prawo, czy w lewo?</div>
<div style="text-align: justify;">
- A gdzie jesteś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na stacji!</div>
<div style="text-align: justify;">
- no to idź w stronę Berezowa!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ok.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyszedłem po nieboraczka. We trójkę wróciliśmy, przychodząc w samą porę, w porę mojej chwały! Konkurs filmowy! Mimo iż konkurencja okazała się całkiem mocna, nie wystraszyłem się! Stoczyliśmy bój! Ach! Co to była za bitwa! Kronikarze opisywali ją w ten sposób: "<i>Zali nigdy, tyle piękna, trudu, rywalizacji i wspaniałości w jednym pojedynku, żaden mąż nie widział!</i>". Wygrałem! Złoty wieniec ukoronował mą skroń, a dwa bilety do kina, gra Mafia i film "Nieustraszeni Pogromcy Wampirów", moją kieszeń. Niedługo potem wróciliśmy do Skarżyska.</div>
Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-5570058016540379672013-06-26T22:41:00.002+02:002013-06-26T22:58:01.632+02:00Czwarta trzynaście, gdzieś tam.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgljNz3IdLfLWOAAjgBt0eS3vU06mUx21FDvBCb2_O59xsJi3E855a31mEfVoin3zr39NDNm0gic6jMiBkEJku-9imyq683hDsuL_UGCrLTxEQ2lbLL-3BH6CBMq2EJnlGVRYJqaJREE5XG/s1600/baner-ver2.gif" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgljNz3IdLfLWOAAjgBt0eS3vU06mUx21FDvBCb2_O59xsJi3E855a31mEfVoin3zr39NDNm0gic6jMiBkEJku-9imyq683hDsuL_UGCrLTxEQ2lbLL-3BH6CBMq2EJnlGVRYJqaJREE5XG/s1600/baner-ver2.gif" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedzieć czemu, postanowiłem wyjść. Nie normalnie, jak wszyscy, albo niektórzy wieczorami na spacer. To wyjście było inne. Może zmusił mnie do tego złoty, bombelkowy, napój marki Tyskie? Albo zachęciła pogoda? Przez cały dzień padało, przed chwilą przestało. Czy też samotność, chęć pogadania i napicia się z kimś... kimś innym niż bracia. Też mogła to być tęsknota za Krakowem, gdzie wychodzenie za dziesięć dwudziesta druga jest tak normalne jak to, że po zimie następuje wiosna. Chociaż z tą wiosną w tym roku było trochę inaczej.<br />
Nie chciałem zawracać mamie głowy - jest późno, a ja wychodzę! Cichcem zabrałem z przedpokoju buty, włożyłem telefon do kieszeni (bo może jakieś zdjęcie zrobię!) i wyszedłem przez okno.<br />
Wylądowałem na mokrym trawniku rękami do przodu. Wstałem i nie oglądając się za siebie wyszedłem na ulicę. W kebabie na przeciwko jak zwykle ktoś zamawiał.<br />
– Baranina, w naleśniku... łagodny.<br />
– A pani (wyraźny egipski akcent).<br />
– Ja, nie, nie.<br />
Była to parka dresów. Wysoki, przystojny, z obitą, łysą czachą on i nie za wysoka, blondyno-niewadomoco, z długimi tipsami ona. Gdzieś tam, obok stała czarna BeEma z przyciemnianymi szybami. Myślę - już upolowali jedzenie, to może nie będą się do mnie czepiać - miałem rację. Poszedłem dalej, dobrze mi znaną trasą. Skręciłem w drugą, od przedwcześnie zamkniętej Żabki, przecznicę.<br />
Dawno, dawno temu, kiedy Skarżysko jeszcze się rozwijało, ulica Stanisława Staszica miała być (tą!) ekskluzywną i najładniejszą. Tak samo jak ul. Sienkiewicza w Kielcach, albo ul. Piotrkowska w Łodzi. Oczywiście, nasza jest dużo krótsza i brzydka. Na dzień dzisiejszy jest tam sklep z czapkami, ale zamknięty i nie działający. Na przeciwko papierniczy, do którego zawsze chodziłem po kredki, bloki rysunkowe i czasami farbki do modeli, ale też już nie działa. Gdzieś po prawej (o dziwo) istniejąca restauracja wietnamska, a po samym środku, od zawsze (przynajmniej dla mnie) wyburzone, a zarazem pierwsze w historii Skarżyskie kino. Troszeczkę wcześniej znajduje się Cafe - lokalna pubo-kawiarnia, jedyna mi znana nie-speluna. Myślałem, a przynajmniej miałem nadzieje, że będzie otwarta i może spotkam jakąś przyjazną twarz. Niestety moje marzenia odbiły się od zakłódkowanych drzwi. Wpadł mi do głowy kolejny pomysł, wręcz szaleńczy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niesiony chęcią zrobienia czegoś specjalnego, poszedłem w stronę dworca. Wiadukt wydawał się pusty i w rzeczywistości taki był. Spikerka, przez megafon zapowiedziała nadjeżdżający pociąg.<br />
– Pociąg z @#$%sc do @$sd#$^ejj wje@#$ na tor #@^ przy peronie #$%#;, #^#&*;% kończy bieg.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba miała kluski w buzi, a może to jednak te megafony tak dziwnie brzmią? Sam nie wiem...</div>
<div style="text-align: justify;">
Dworzec świecił pustkami, przynajmniej z początku tak sądziłem. Gdy już wszedłem do pełnej majestatu poczekalni okazało się, że w lewym dolnym rogu (od wejscia) jest Pan Żul! Schował się skubany, myślał, że mnie nabierze, takie sztuczki to tylko na straż miejską działają! Tak się składa, że moje okulary mają permanentnie nałożone na siebie, zaklęcie wykrycia niewidzialnego. Nie miał szans. Postanowiłem uwiecznić tą chwilę, ale dopiero kilka minut później. Najpierw podszedłem do kasy biletowej. Pani kasjerka dziarsko plotkowała z koleżanką, nawet mnie nie zauważając.</div>
<div style="text-align: justify;">
– Przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tak troszeczkę cicho, aby nie zbudzić Pana Żula drzemiącego za mną na ławce, we własnym moczu. Nie usłyszała.<br />
– Przepraszam.<br />
Tym razem troszeczkę głośniej, ale też się nie udało. Puknąłem kilka razy w mikrofonik i pukanie ją zwabiło. Odwróciła się, podeszła, usiadła i zapytała.<br />
– Dokąd?</div>
<div style="text-align: justify;">
– Ja mam takie pytanie.<br />
– Tak?</div>
<div style="text-align: justify;">
– O której odjeżdża najbliższy pociąg dokądkolwiek?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet nie spojrzała na mnie, jakbym pytał o najzwyczajniejszą rzecz pod słońcem... no w tej chwili księżycem, tym za chmurami... jonosferą, egzosferą. Te <i>384000</i> kilometrów ode mnie.<br />
– Najbliższy dopiero o czwartej trzynaście.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oj, nie dobrze. Była dopiero dwudziesta trzecia. Nie uśmiechało mi się czekać pięciu godzin. Kolejny plan urozmaicenia życia odjechał, albo jeszcze się nie podstawił. No niestety, nie można mieć wszystkiego. Wychodząc zrobiłem dwa zdjęcia z myślą o opisaniu wydarzenia, niestety zbudziłem pana żula.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDaHl7TIbc7FjmsXTq0peHCcDyFY7r-6c_9USWU408Di5GGkpjdznjrUF3ZZld3F2hiWb3P30cObE125TH9Kbi8zNQT6o2CwGAVSs4pBGxlsd8Fynvil7h5MxZcf6O0Rg2Z60kl3G7856h/s1600/zulik.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDaHl7TIbc7FjmsXTq0peHCcDyFY7r-6c_9USWU408Di5GGkpjdznjrUF3ZZld3F2hiWb3P30cObE125TH9Kbi8zNQT6o2CwGAVSs4pBGxlsd8Fynvil7h5MxZcf6O0Rg2Z60kl3G7856h/s1600/zulik.jpg" /></a> Poszedłem dalej szukać szczęścia, teraz w stronę bloków. W oddali wył pies, obok trwała bójka, a zaraz przed walczącymi, jeszcze ktoś inny okradał samochód z alufelg. Niesiony chęcią zaspokojenia nudy podszedłem do złodzieja. Z każdym krokiem wydawało mi się - ja go chyba skądś kojarzę. O! Jak miło, kumpel z podstawówki. Przybiłem mu piątkę na powitanie. Wymieniliśmy życzliwe "co tam?", "dobrze, a u ciebie?", "też dobrze.". Ale nie udało nam się złapać tego samego kontaktu co kiedyś. Może dlatego, że zawsze graliśmy w jednej drużynie w nogę? Gwoli ścisłości, ja zawsze grałem w tej przegranej. Może, miał ukryty uraz, czy coś? Nie wiem, nie znam się na tym. Nieważne, poszedłem dalej. Okrążyłem jeden blok, potem drugi, przechodząc obok śmietnika starałem się nie przeszkadzać parze kochanków ukrytej w samochodzie. Zaczęło kropić. W tym momencie zadzwoniła mama.<br />
– Kornel, gdzie jesteś?</div>
<div style="text-align: justify;">
– Ja, już wracam do domu.<br />
– Dobrze, kiedy będziesz? I gdzie jesteś?<br />
– Już wracam, zaraz będę.<br />
Faktycznie zaraz byłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Usiadłem przy stole. Zegarek wskazywał dwudziestą trzecią czterdzieści. Trochę mi było smutno. Na pocieszenie zjadłem odgrzewany obiad i posłuchałem super wiadomości mojego brata.</div>
<div style="text-align: justify;">
– Kornel, mam super wiadomość.<br />
– Tak, jaką? Będę wujkiem?</div>
<div style="text-align: justify;">
– Wtedy bym się przecież nie cieszył. </div>
<div style="text-align: justify;">
Poczekał chwilę, aż go zapytam.<br />
– No co to, za wiadomość?</div>
<div style="text-align: justify;">
– W Zabrzu będę miał treningi od samego rana do nocy, z niewielkimi przerwami.<br />
– Aha, to faktycznie fajnie.<br />
– Chcesz herbaty, albo mięty?<br />
Nie chciało mi się.<br />
– Tak, miętę. Dzięki.<br />
Wypiłem do połowy, odstawiłem kubek na biurko i położyłem się spać. Na zewnątrz grzmiało, krople deszczu waliły o parapet. Gdzieś obok trafił piorun, podpalając dach. Dalej ktoś wpadł w poślizg i przejechał kota, a parka przechodząca pod moim oknem wyzywała się od tępych chujów, szmat i kurew. Ale to się już nie liczyło. Zasnąłem myśląc o tych, którzy będą jechać pociągiem o czwartej trzynaście, gdzieś tam.</div>
Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-2203604398122135612013-06-21T21:27:00.002+02:002013-06-21T23:01:26.081+02:00O zaoszczędzeniu 600zł, podróży do Kielc i pozbyciu się UPC.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDlYCHD4FMeTlh3lgG26K9VBeRlNJMox1ipvZdS5ck2zBsgMn_BSy9D-pHkOkt0KUfBcHS3Wg4ZvESxexoWw4aeYJrEVwPZi5ve0HvXJc7IFPpE9U7I9Spq-hlgWR1wgoBOYGgsnu0roHa/s1600/na-strone.gif" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDlYCHD4FMeTlh3lgG26K9VBeRlNJMox1ipvZdS5ck2zBsgMn_BSy9D-pHkOkt0KUfBcHS3Wg4ZvESxexoWw4aeYJrEVwPZi5ve0HvXJc7IFPpE9U7I9Spq-hlgWR1wgoBOYGgsnu0roHa/s1600/na-strone.gif" /></a></div>
<br />
To ciekawe, że mój ostatni post był też z wyprawy do Kielc. Widać to miasto potrafi wzbudzić emocje godne opisania. Ale przejdźmy do rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od jakiegoś czasu, czyli mniej więcej odkąd wyjechałem z Krakowa, staram się pozbyć UPC. Niestety los rzucający mi kłody pod nogi, nie chce rzucić frajera, który by zdjął ze mnie tę klątwę. Z kolei oficjalna rezygnacja łączyła by się z karą 600-set złotową. Wziąłem, więc płacę. Trudno moja głupota, nie pierwszy i nie ostatni raz. Ale w końcu pewnego dnia (tak to jest jedna z tych historii), dokładnie cztery dni temu, dostałem maila. Czytam go i czytam i aż uwierzyć nie mogę. Zmieniają usługi abonenckie! Super! Już wyjaśniam dlaczego. Wedle ichniejszych przepisów mogę się pozbyć tego cholerstwa, kiedy coś zmieniają. Zwlekałem trzy dni z telefonem do nich, aż w końcu wczoraj coś mnie bodło, więc dzwonię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Urocza melodyjka, każą mi czekać, choć nawet nie tak długo. W końcu usłyszałem głos konsultantki Eweliny. Wypytałem o szczegóły rezygnacji. Tak, mogę. Mam na to czas do 21 czerwca. WOW, no to w porę zadzwoniłem. Zapytała, czy przełączyć z działem rezygnacji. Jasne, czemu nie! Jak mogę to od ręki załatwić, to bomba! Podałem swoje hasło i numer abonencki, po czym znów włączyła się melodyjka. Po jakiś dziesięciu minutach odszedłem od telefonu zostawiając go na głośnomówiący. Po dwudziestu zacząłem się niepokoić, kolejne pięć później usłyszałem automat: "niestety mamy cię w dupie, ale nikt nie odbierze". Dobra, dzwonię jeszcze raz. Dział obsługi klienta i o dziwo znowu pani Ewelina! Ze smutkiem wyjaśniłem, że nikt nie chce odebrać jak do nich dzwonię. W odpowiedzi dowiedziałem się, że mogę to wszystko załatwić przez internet. BOMBA! W końcu ktoś na to wpadł! Wchodzę na ich stronę i szukam i szukam i szukam... znalazłem info odnośnie Gry o Tron, kilka spotów z Pakosińską i informacje jak wysłać do nich sprzęt przez kuriera. Niestety nigdzie formularza rezygnacji. Dobra - postanawiam - jutro (znaczy dziś, bo wczoraj postanowiłem) jadę do Kielc, tam mają najbliższy punkt obsługi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Całą noc przegraliśmy z bratem, drugim bratem, dziewczyną brata i kolegą dziewczyny brata, zarazem kolegą moich braci, rzecz jasna zarazem moim kolegą w Baldura. Reasumując, jak ktoś nie nadąża, była nas piątka osób, pięć komputerów, Baldur's Gate's II no i router, pożyczony z UPC.... ale nie o tym miałem pisać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ciężko było rano wstać, nie dość, że duchota, to jeszcze niewiele snu. Tak to bywa jak się człowiek wczuje w grę, a my wczuci byliśmy za bardzo. Po zabiciu czerwonego smoka i ruszeniu na Twierdzę Strażnika, po kolei padaliśmy jak te komary co nas zagryźć chciały, ale udało się je wytłuc... przynajmniej większość, część... one od ręki, my ze zmęczenia. Niedługo potem zaczęło świtać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaspany, w amoku pakuję sprzęt do plecaka, sprawdzam o której mam pociąg i teraz najważniejsze - patrzę na portfel. Hmmm... coś iskrzy w mojej głowie, ale nie wiem co... nie chyba się nie przyda, przecież i tak nie jeżdżę ze zniżkami, więc dokumenty nie potrzebne, a kasę mam w kieszeni. Idę na pociąg i chwilę potem jadę. Skwar jak cholera, ale o dziwo, w wagonie działająca klima, o większe dziwo - i to taka prawdziwa klima, a nie otwierane okna! Siadłem po stronie gdzie nie świeciło słońce, wyjąłem książkę i kilka rozdziałów później byłem w Scyzorkowej stolicy. Nadal spiekota jak cholera. Z dworca na Grunwaldzką, potem na skrzyżowaniu w Jagiellońską, po dwudziestu minutach, w pełnym skwarze dotarłem na miejsce. Paskudny budynek sprzed czterdziestu lat, przed nim rozwalony parking o szaro-płycianym podłożu. Nie ma co opisywać, każdy wie jak wygląda stary, nie odnawiany PRL-owski biurowiec. Wchodzę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety nie mieli klimy. W kolejce przede mną stoi dwóch dziadków i gaworzy coś o naziemnej telewizji cyfrowej. Próbują sobie wyjaśnić temat. Chwile po tym jak przyszedłem, wchodzi starsze małżeństwo, ale cóż to była za para! Ona gruba, średniego wzrostu, na głowie trwała, włosy powinny być siwe, ale są zabarwione na czarno jakąś tanią farbą. Na pulchnej twarzy, wyrażającej wieczne marudzenie, ostry makijaż, bardzo mocno i na niebiesko podkreślający oczy. Teraz jej partner. Niski, łysy i bardzo szczupły, wręcz zasuszony dziadek. Wybrał się w sprawie, więc założył ładną odświętną koszulę... zapiętą na dwa ostatnie guziki... zaraz przy rozporku jego szortów. Stał tak, trzymał w ręku siatę i świecił gołą, czerwoną klatą na której gdzieniegdzie wystawały posiwiałe włoski. Nim zostałem obsłużony do całej zgrai dołączył kolejny delikwent. Średniego wzrostu, mężczyzna w wieku produktywnym, opalony, w czapce wędkarskiej, z obleśnym wąsem, w koszulce na ramiączkach, krótkich spodenkach, sandałach no i obowiązkowo w skarpetkach! Jak jego poprzednik też trzymał siatę ze swoim dobytkiem. Po namyśle... chyba jego wąs nie był aż tak obleśny, ale jako całokształt, podsycał wrażenie. W końcu przyszła kolej na obsłużenie mnie. Uśmiechnąłem się na przywitanie, w odpowiedzi dostałem ostre spojrzenie, jak na wariata. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcę zrezygnować z państwa usług.</div>
<span style="text-align: justify;">- Dobrze, proszę podać imię, nazwisko na kogo jest zarejestrowana usługa...(bla, bla bla, wszystkie moje dane jako klienta). Hmmm, ale pan będzie musiał zapłacić karę.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
- Ale mail mi przyszedł i tam było napisane co innego, coś o zmianie usług abonenckich, czy jakoś tak...</div>
<div style="text-align: justify;">
- To czemu się pan nie powołuje od razu! Przecież można to zrobić przez internet.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogłem znaleźć formularza na państwa stronie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze to poproszę o dowód osobisty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam przy sobie, mam jedynie umowę, numer klienta, mogę podać mój pesel i numer dowodu, ale jego samego niestety nie mam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko wzruszyła ramionami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale mogę podać przecież to wszystko!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niestety, bez dowodu tego nie mogę załatwić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz, zaraz. Więc, teoretycznie jakbym wyjął teraz laptopa i przy pani zalogował się na waszą stronę i tam wpisał te wszystkie rzeczy to wtedy zgłoszenie byłoby przyjęte?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jak podam je teraz, tu, pani, to nic z tego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niestety, ale takie mamy zasady.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Michał nie był zachwycony jak do niego zadzwoniłem. Właśnie pożegnał się z Agnieszką i miał iść dalej spać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć brat, potrzebuję cię!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jest? - Słyszę zaspany głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz zjeść obiad w Kielcach, ja stawiam!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj mi spokój, idę na trening.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo wiesz... zapomniałem dowodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co! Pogrzało cię!</div>
<div style="text-align: justify;">
Tu następuje chwila ciszy, brat się przemieszcza do pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zapomniałeś całego portfela, głupi jesteś!</div>
<div style="text-align: justify;">
- To jak przyjedziesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak mogłeś zapomnieć portfela?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stawiam obiad, na mój koszt!</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobra, o dwunastej piętnaście mam pociąg, ale posprzątasz jeszcze pokój.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze, że był na tyle zaspany, by nie wymyślić gorszych warunków. Diablo gorącą trasą wróciłem na dworzec. Rozgościłem się na ławce, wyjąłem książkę i zacząłem czytać. Po trzynastej brat był na miejscu. Z początku jeszcze wkurzony, ale perspektywa darmowego obiadu i frytek o których marudził już od kilku dni poprawiła atmosferę. Przez upałem, tnące słońce, nad Kielcami przedarliśmy się z dworca z powrotem do punktu UPC.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVIRFhj8AzOBhApp5pnO3al8V_8JcYxYUyvvzVo2Sc9Hr-he9wXtCZXD-f2kB5imu0i7WBp3N-_jVHvH_0SMocUMNqPcfXt3n68EImzzyM6i8rKvIKGEmQuKWaiwZ5iGnFiLCKVibKwaW8/s1600/Michal2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVIRFhj8AzOBhApp5pnO3al8V_8JcYxYUyvvzVo2Sc9Hr-he9wXtCZXD-f2kB5imu0i7WBp3N-_jVHvH_0SMocUMNqPcfXt3n68EImzzyM6i8rKvIKGEmQuKWaiwZ5iGnFiLCKVibKwaW8/s1600/Michal2.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-small;">A to cieszący się Michał, już w Kielcach, na wieść</span></i><i><span style="font-size: x-small;"> o obiedzie,</span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-small;"> zaraz po wręczeniu mi portfela. (przyp. autora).</span></i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Tym razem mam dowód!</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy ja zauważyłem mały uśmiech... TAK! Uśmiechnęła się, jest git!</div>
<div style="text-align: justify;">
- A nie opłacało się panu zrobić to przez internet?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jestem ze Skarżyska, wie pani nie opłacało mi się wracać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Aha, rozumiem. - Żadnych już pytań, faktycznie zrozumiała.</div>
<div style="text-align: justify;">
Podpisałem rezygnację i już chcę wyciągnąć z plecaka sprzęt i go oddać, kiedy słyszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale dekodery, to tylko przez kuriera.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogę tu?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, tylko kurierem. Na pana rezygnacji jest podany numer do niego. Proszę się nie martwić to na nasz koszt.</div>
<div style="text-align: justify;">
No niestety, nie mogę oddać ich sprzętu w jednej z ich siedzib. Skoro koniecznie chcą zapłacić za przewóz , trudno, nie moja sprawa, chociaż i tak uważam, że to dziwne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przepoceni, odwodnieni, ale szczęśliwi (przynajmniej ja), poszliśmy na obiecany obiad do Sphinxa. Knajpa załadowana małżeństwami i parami. Usadowiliśmy na przeciwko siebie. Brat zamówił filet z kurczaka, frytki i dużą wodę, ja spaghetti carbonara. Kelner wziął nas za duet gejów, więc wodę podał z dwoma słomkami skierowanymi jedną w brata stronę, druga w moją.<br />
Wracając do Skarżyska skończyłem czytać książkę.</div>
Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-9806166549706629452012-07-12T01:40:00.000+02:002012-07-12T01:45:11.478+02:00Wyparawa z Siudmaka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb8_3-VSJKX5T2_SWqhVCJD_rN-C9cVYHq-D0QwdzqgL3rhTbD3vD7O-Q82NQyFdbnScNrIeU5MqVBg-M0QIlil1zyCEw4wMAY56ObWnj76EqTSHiQZbnbKHDKD20OyL82n1fLM9zI2LV1/s1600/Untitled-10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="400" width="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb8_3-VSJKX5T2_SWqhVCJD_rN-C9cVYHq-D0QwdzqgL3rhTbD3vD7O-Q82NQyFdbnScNrIeU5MqVBg-M0QIlil1zyCEw4wMAY56ObWnj76EqTSHiQZbnbKHDKD20OyL82n1fLM9zI2LV1/s400/Untitled-10.jpg" /></a></div>
<br><br><br><br>
W pociągu z Kielc do Skarżyska z wystawy Siudmaka.
<br><br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFpmQBI4JHPjQU8t5dGD4-Mg0s_BsRx_6U682EGOaPuQjye4naMsA0KVNSQWpW8hU7EyKYszMd6j6bZIB4ThA0IHruqJCa_xFvm4V3Fl03EOscJwttQr2vhPceJT-L1xkqxef8ymUqK2o3/s1600/Zdj%25C4%2599cie0200.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="300" width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFpmQBI4JHPjQU8t5dGD4-Mg0s_BsRx_6U682EGOaPuQjye4naMsA0KVNSQWpW8hU7EyKYszMd6j6bZIB4ThA0IHruqJCa_xFvm4V3Fl03EOscJwttQr2vhPceJT-L1xkqxef8ymUqK2o3/s400/Zdj%25C4%2599cie0200.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbq0VkL-W8vFVKY921buNcpUdaCMg-c75NSIhw00BIKPzV4lnLCyzn5Q6hpG1uB0TC6bWfkD8fG7DcZmWMk2VQnp9RYrsWzIaYXuVfEXCNoIpzL454OMpXs7Yz9ERF0gCumXv9z6hX7nx4/s1600/Zdj%25C4%2599cie0209.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="300" width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbq0VkL-W8vFVKY921buNcpUdaCMg-c75NSIhw00BIKPzV4lnLCyzn5Q6hpG1uB0TC6bWfkD8fG7DcZmWMk2VQnp9RYrsWzIaYXuVfEXCNoIpzL454OMpXs7Yz9ERF0gCumXv9z6hX7nx4/s400/Zdj%25C4%2599cie0209.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNeULfQTfjL9iTkDtyvoSQu0qQN2hLHbLsvDR6KW-YoZJ_mDc_wr55fsRFrygH7nYI6vkAupDH2Bs_BOaT-kU7wta2P2qsy3xuj0Oanctz_SWqPn9Q3LQQx287uB7ifxdfbKYKxbsJrL-y/s1600/Zdj%25C4%2599cie0208.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="271" width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNeULfQTfjL9iTkDtyvoSQu0qQN2hLHbLsvDR6KW-YoZJ_mDc_wr55fsRFrygH7nYI6vkAupDH2Bs_BOaT-kU7wta2P2qsy3xuj0Oanctz_SWqPn9Q3LQQx287uB7ifxdfbKYKxbsJrL-y/s400/Zdj%25C4%2599cie0208.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBzoz3_zYLpH-5wpSGx1AmtVT6bM0FAVGPYrgG4E7LWHHVE9Vm89gTl0ib3PdXxVuGdgZaq8_dLg-pC8otiEzW21IoJIKCzOuWTYAsqovb4MstjlW6kjNWtHD9mlqEb-9VcEMdFygNkKe6/s1600/Zdj%25C4%2599cie0222.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="209" width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBzoz3_zYLpH-5wpSGx1AmtVT6bM0FAVGPYrgG4E7LWHHVE9Vm89gTl0ib3PdXxVuGdgZaq8_dLg-pC8otiEzW21IoJIKCzOuWTYAsqovb4MstjlW6kjNWtHD9mlqEb-9VcEMdFygNkKe6/s400/Zdj%25C4%2599cie0222.jpg" /></a></div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-27246887609194882702012-06-02T15:28:00.000+02:002012-06-02T15:28:35.373+02:00Dzień urodzin<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxZbuYcTLtB2OMmbBAbGxLJmO801tidJX85bpSFk1Dls-xyrD4wJBAe_WyZgMUHhNcGXgGQXEhOBSrLfjltZ7r0fVs32jt3p_7Kr8Oz-IL1P0oeJ8kk9_sgPnq84pH3x31H-CICAXAyvtE/s1600/balony.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:-21px; margin-right:0"><img border="0" height="200" width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxZbuYcTLtB2OMmbBAbGxLJmO801tidJX85bpSFk1Dls-xyrD4wJBAe_WyZgMUHhNcGXgGQXEhOBSrLfjltZ7r0fVs32jt3p_7Kr8Oz-IL1P0oeJ8kk9_sgPnq84pH3x31H-CICAXAyvtE/s400/balony.jpg" /></a></div>
<br><br><br><iframe width="560" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/o-tF0xG6oiA" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-77147650707071197642012-05-25T01:05:00.000+02:002012-05-25T01:05:37.735+02:00Zaproszenie na urodzinyTrzeba obejrzeć:<br />
<br />
<br />
<center>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/An_xQTtJ-hU" width="560"></iframe></center>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-61999680286266131052012-04-30T15:25:00.000+02:002012-04-30T15:26:05.206+02:00Film z Pragi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLo5iOcUw9QX4e4o6BE9Zc99J0LCbYWYLI-eLEB1BVuvPp1eoAB697YOpo_R1brvaKvutb4YuLtyoIAC76pi3WZorPGnYPxA1Vsg7ovkUqI-nZFNUKyPxcOZrpaTukgitU8Lq2vdlqOLl_/s1600/praga.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLo5iOcUw9QX4e4o6BE9Zc99J0LCbYWYLI-eLEB1BVuvPp1eoAB697YOpo_R1brvaKvutb4YuLtyoIAC76pi3WZorPGnYPxA1Vsg7ovkUqI-nZFNUKyPxcOZrpaTukgitU8Lq2vdlqOLl_/s400/praga.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio Agata pojechała do Wrocławia - chwila oddechu dla mnie. Jako, że miałem wolny pokój i brak jakichkolwiek zobowiązań, postanowiłem potrenować. Znalazłem, jeszcze nie zgrany film z Pragi. Odpaliłem zestaw Adobów i wziąłem się do roboty.<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="337,5" src="http://www.youtube.com/embed/IunXwDnJ52Q" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;" width="600"></iframe>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-51461647017226202542012-04-03T03:13:00.002+02:002013-08-06T02:06:44.196+02:00Lista 100 filmów do obejrzenia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZCImNVv-WL3kNTm-kz9doUwh76fChMFjOYR0vqpK9yBEOzaP3ohRSN37c9uFxXls93Hkf_Efs51VV1KBAgPI5C1l9B-IcNRzGaz2NTFQY_c8Rx1p1Aa5es2vm8rl4oO-XqHPXXCwB0bIZ/s1600/Films.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZCImNVv-WL3kNTm-kz9doUwh76fChMFjOYR0vqpK9yBEOzaP3ohRSN37c9uFxXls93Hkf_Efs51VV1KBAgPI5C1l9B-IcNRzGaz2NTFQY_c8Rx1p1Aa5es2vm8rl4oO-XqHPXXCwB0bIZ/s400/Films.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Każdy widział Gwiezdne Wojny, Matrixa, czy Pulp Fiction (I hope). Poniżej stworzyłem listę filmów, które wypadałoby obejrzeć. Zbyt często spotykałem się, że ktoś ich nie widział, w końcu za prośbą i namową Oli obiecałem utworzyć listę 100. Na samym początku miałem około 200 tytułów, na szczęście mocna selekcja wypleniła to i owo zostawiając to co każdy powinien znać. Kolejność nie ma znaczenia, a tytuły są oryginalne.</div>
<br />
1. Blowup<br />
2. Barton Fink<br />
3. The Artist<br />
4. The Asphalt Jungle<br />
5. Leaving Las Vegas<br />
6. Drive<br />
7. Funny Games<br />
8. Wristcutters: A Love Story<br />
9. Midnight in Paris<br />
10. Monty Python's The Meaning of Life<br />
11. Wild at Heart<br />
12. Taxi Driver<br />
13. Lincz<br />
14. Smultronstället<br />
15. The Serpent's Egg <br />
16. Män som hatar kvinnor <br />
17. Zombieland<br />
18. The Maltese Falcon<br />
19. Chrzest<br />
20. Podwójne życie Weroniki<br />
21. Rękopisy znalezione w Saragossie<br />
22. Przypadek<br />
23. Natural Born Killers<br />
24. Lola rennt<br />
25. 4 luni, 3 săptămâni şi 2 zile<br />
26. Vozvrashchenie<br />
27. Brysomme mannen, Den<br />
28. Dirty Harry<br />
29. Donnie Darko<br />
30. Black Swan<br />
31. The Great Dictator<br />
32. Viskningar och rop<br />
33. For a Fistfull of Dollars<br />
34. For a Few Dollars more<br />
35. The Good, the Ugly, the Bad<br />
36. Fear and Loathing in Las Vegas<br />
37. The Social Network<br />
38. Snatch<br />
39. Fa yeung nin wa<br />
40. Delicatessen<br />
41. Before Sunset<br />
42. Tape<br />
43. Machete<br />
43. The Last Supper<br />
44. A Serious Man<br />
45. De Fem benspænd<br />
46. Kick-Ass<br />
47. The Game<br />
48. Popiół i Diament<br />
49. Rejected<br />
50. Das Weisse Band - Eine deutsche Kindergeschichte<br />
51. Big Lebowski<br />
52. One Flew Over the Cuckoo's Nest<br />
53. Scarface<br />
54. Dr. Strangelove or: How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb<br />
55. From Dusk Till Dawn<br />
56. Cidade de Deus.<br />
57. Twin Peaks<br />
58. Niewinni Czarodzieje<br />
59. Blue Velvet<br />
60. Annie Hall<br />
61. Mulholland Drive<br />
62. Lost Highway<br />
63. Alien<br />
64. True Romance<br />
65. Oldboy<br />
66. Rok ďábla<br />
67. Everything You Always Wanted to Know About Sex * But Were Afraid to Ask<br />
68. Trainspotting<br />
69. Rio Bravo<br />
70. Chinatown<br />
71. Watchmen<br />
72. Girl, Interrupted<br />
73. Fight Club<br />
74. Trzy kolory<br />
75. Full Mtal Jacket<br />
76. There Will Be Blood<br />
77. The Graduate<br />
78. Fargo<br />
79. Siekierezada<br />
80. Europa<br />
81. Coffee and Cigarettes<br />
82. Secret Window<br />
83. Babel<br />
84. Basic Instinct<br />
85. A Clockwork Orange<br />
86. 2001: A Space Odyssey<br />
87. No Country for Old Men<br />
88. Ying xiong<br />
89. Blade Runner<br />
90. Twelve Monkeys<br />
91. Spider<br />
92. El Laberinto del fauno<br />
93. Sleuth<br />
94. The Wackness<br />
95. Y tu mamá también<br />
96. Fiddler on the Roof<br />
97. Persepolis<br />
98. La Cité des enfants perdus<br />
99. Once Upon a Time in America<br />
100. Rosemary's Baby<br />
<br />
<br />
Jeśli wpis się przydał kliknij poniżej lubię to.Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-73094641646999528482012-03-14T13:11:00.000+01:002012-03-14T13:11:59.757+01:00Sztuka w 9 piętrach<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXb1oBnhOlYcIHRVVS10J-tXWCl4yhxPd1Myn7v0oDWJYWDkuEbsdLnjavq-epv4ehBwz3Qe89KLMSH2OxpufY7GMil0WYrBYl3IdVRCHOsNjGKkR_nZ_ovyMwwAG719_YfoWLHGr6WPe2/s1600/stewie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXb1oBnhOlYcIHRVVS10J-tXWCl4yhxPd1Myn7v0oDWJYWDkuEbsdLnjavq-epv4ehBwz3Qe89KLMSH2OxpufY7GMil0WYrBYl3IdVRCHOsNjGKkR_nZ_ovyMwwAG719_YfoWLHGr6WPe2/s1600/stewie.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Zapewne wiele moich fanów zastanawia się jak wyglądam. Ostatnie półtora roku ukrywania się w najgłębszych pieczarach wschodniego wybrzeża Nowej Zelandii dało się bardzo we znaki. Gęsta broda, podkrążone oczy i wiele innych objawów ciepłego, lecz wilgotnego powietrza, które powoli niszczy skórę i płuca. Żywienie się tym co złapię w podziemnym potoku, przynajmniej woda jest krystalicznie czysta. Sypiam jak zwykle ok. 22 godzin dziennie. Resztę poświęcam na odpoczynek Zostałem jednak odnaleziony.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<center>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/S02BHmWPZNs" width="420"></iframe></center></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wyciągnięty z nory, mogłem zrobić tylko jedno. Udałem się do Tesco. Ach, magiczny sklep z asortymentem pełnym wyrobów ichniejsze Value. Za każdym razem gdy tam jestem łezka w oku się kręci. Najczęściej jest to prawe oko, tylko kiedy jestem maksymalnie zrozpaczony zaczyna się od lewego. Oślepiające słońce, powiew wiosny i wiele innych dziwnych zapachów płynów do mycia naczyń - właśnie tego potrzebowałem. Obciążony torbami wracałem do domu. Teraz dochodzimy do sedna sprawy, do tego dla czego napisałem posta. Wchodzę do windy, zaraz za mną dwie opryszczone laski. Zawsze w takich sytuacjach czuję ten drapieżny ucisk w żołądku, skręca mi wszystkie nerwy od wewnątrz, tak bardzo je pozwijał, że mogłem tylko opuścić głowę i wsłuchiwać się w melodyczną głupotę ich gdakania. Kurtyna podniesiona, pierwszy rząd dla mnie, rozpoczynamy sztukę w 9 piętrach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ostatnio wchodzę na klatkę i słyszę skrzypce, zastanawiam się kto słucha takiej muzy, no nie? Daj spokój, po porostu się załamałam. Ale potem okazuje się, że to nikt nie słuchał, tylko jakiś chłopak grał na skrzypcach, zajebista sprawa. Naprawdę grał ślicznie! To takie fajne jak ktoś umie na czymś grać, w dodatku skrzypce, taki fajny instrument.<br />
<br />
I właśnie wtedy wysiadłem zastanawiając się czy nie wyskoczyć przez okno. </div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-41138616257462821042012-01-24T01:01:00.000+01:002012-01-24T01:14:51.026+01:00politycy i ich ACTA<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw9umSQ3Wuqy5xP3wXv6rtzkpu7QZQsWrBeZ7y3cMs5dOB8UMbEKSsUYAydyAXFE8p015Rz9luAOU8Ph1YVSKK0-gfrL7tBOQJDz1KdzGksujwdoKp4jw-9E27U_AmipXdAd19UAwt_7HW/s1600/stop-acta.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;"><img border="0" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw9umSQ3Wuqy5xP3wXv6rtzkpu7QZQsWrBeZ7y3cMs5dOB8UMbEKSsUYAydyAXFE8p015Rz9luAOU8Ph1YVSKK0-gfrL7tBOQJDz1KdzGksujwdoKp4jw-9E27U_AmipXdAd19UAwt_7HW/s400/stop-acta.jpg" width="600" /></a></div>
<span style="text-align: justify;"><br /></span><br />
<span style="text-align: justify;">Cały kraj protestuje przeciwko ACTA, w tym samym czasie rząd zapewnia nas, że ten dokument nie zmieni niczego w prawie polskim. Poniżej cytat ze strony MAC:</span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: justify;">" ACTA w niczym nie zmieni polskiego prawa, także w sferze praw internautów."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="text-align: justify;">Jeżeli niczego nie zmieni, to po cholerę go podpisywać? Kolejny fragment:</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: center;">
"Ta ustawa wzmocni prawa internautów. - To będzie dobra okazja, by porozmawiać o następnych krokach. O tym, jak sprawić, by to, co lubimy, było dostępne przez internet, a własność intelektualna była chroniona."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Hmmm... czy widzicie sprzeczność? W niczym nie zmieni prawa, ale wzmocni prawa...<br />
<br />
Chyba ktoś się tu pomylił:<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ACTA w artykule 27, punkt 4 jasno i wyraźnie jest zapisane, że usługodawca internetu będzie zobowiązany do przekazania danych potrzebnych do "zidentyfikowania abonenta", który jest PODEJRZANY o naruszenie praw. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Podejrzewam, że Kowalski ściąga filmy, i teraz ty panie usługodawco daj mi dane na jego temat, a obiecuję, że będzie on miał prawo do sprawiedliwego procesu.<br />
<br />
Od razu czuję się bezpieczniej.<br />
<br />
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pod koniec lat 50-tych Francja stała na granicy wojny domowej. Gdy de Gaulle przejął władzę, wpadł na genialny pomysł jak uspokoić lud. Przeznaczył ogromne pieniądze na rozwój <span style="text-align: justify;">kinematografii, w ten oto sposób, każdy mógł iść do kina za symboliczne pieniądze, oprócz tego każdy kto miał pomysł mógł się zająć tworzeniem filmów. W ten sposób powstała Nowa Fala, która w Polsce odbiła się choćby takimi filmami jak "Nóż w wodzie". Francuzi byli zajęci oglądaniem, co ich odciągało od trudów świata doczesnego. W dzisiejszych czasach odciągają nas filmy, muzyka i gry w 90% pobrane z internetu. Przyznajmy jasno, chcemy ściągać i nie mieć z tym problemów. Zakładam, że jeżeli Polacy zarabialiby minimalną krajową, taką samą jak Irlandczycy (1462€ = 6306zł !!!!</span><span style="text-align: justify;">), którzy de facto są w kryzysie, poruszenie publiczne na temat praw autorskich byłoby zdecydowanie mniejsze. </span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Treść ACTA do ściągnięcia:</div>
<div style="text-align: justify;">
http://mac.gov.pl/wp-content/uploads/2012/01/ACTA-PL-16-11-2011.doc<br />
Cytaty z:<br />
http://mac.gov.pl/bez-kategorii/polska-jest-gotowa-podpisac-acta/
<br />
<br />
Na zakończenie: STOP ACTA!<br />
<br />
<br />
Jak się podobał wpis kliknij lubię to<br /> | |<br />
| |
<br />
| |
<br />
\ /<br />
\/</div>
</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-56215983306170557462011-12-29T00:24:00.000+01:002011-12-29T00:24:01.795+01:00Uciec do legii<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrG-ZY4EDLQHdXHFWQA-Ohn8xv7QkgBiRW_MVsnHz_cAkIJd-FbdFG6LQ-iAgrA82K_pLH40_m7JVp1v6rLoUh7uCOYL6ZNvMlsN167FobT9pAvd8rCvPPrjEhJT4a7QBDiueVvDmSLcUF/s1600/legion-large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0px;"><img border="0" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrG-ZY4EDLQHdXHFWQA-Ohn8xv7QkgBiRW_MVsnHz_cAkIJd-FbdFG6LQ-iAgrA82K_pLH40_m7JVp1v6rLoUh7uCOYL6ZNvMlsN167FobT9pAvd8rCvPPrjEhJT4a7QBDiueVvDmSLcUF/s400/legion-large.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od zawsze byłem fanem survivalu. Jak przetrwać miesiąc mając 10 zł, paczkę przeterminowanych płatków śniadaniowych i kilka kromek suchego chleba, na dodatek właśnie jest środek zimy,a ogrzewanie szlag trafia. To były czasy! Zazwyczaj jednak cieszyłem się sztuką przetrwania oglądając ją w telewizji. Powszechnie znany i uwielbiany zjadacz największych plugastw egzystujących na Ziemi - Bear Grylls, zarazem ex komandos i sportowiec ekstremalny w 2005 roku zrealizował film o szkoleniu w Legii Cudzoziemskiej. Jak to w jego zwyczaju bywa, postanowił na własnej skórze przejść trening. Zebrał grupkę 12 gniewnych ludzi (min. czystego narkomana, byłego żołnierza, geja-projektanta sukni ślubnych), wyjechali do Afryki i poddali się "największej próbie wytrzymałości w ich życiu". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko zaczyna się na czarnym lądzie. W początkowych scenach - krótkie wprowadzenie i pokazanie bandy łajz i mięczaków pragnących przeżyć romantyczne chwile w legii. Po pierwszym dniu cała marzycielska osnowa pryska i szybko zaczynają się wyłamywać pierwsi rekruci. Przez okres całego programu każdemu z uczestników jest poświęcone kilka chwil, gdzie są ukazani w materiale nagranym przed wyjazdem. Nielicznym udaje się skończyć kurs i otrzymać kepi (ta ich głupkowata czapka).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet Agatę przez chwilę wciągnęły męskie zmagania z honorem i wytrzymałością fizyczną. Osobiście przypomina mi to chwile spędzone w harcerstwie, może nie były aż tak hardcorowe, ale miały ten specyficzny dla siebie smak. </div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam:</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/mS31lHiRXOE" width="420"></iframe></div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-90721890620347012252011-12-26T01:36:00.001+01:002011-12-26T01:36:03.589+01:00Czy Boże dziecię narodziło się w supermarkecie?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM42Ig8pUnp6vWgPmayfXEEwdHHhuB7rLSczvjoG_pDFm2oeWlnpHSeF0nUgTKjuf60GZEHIXNtpFQMg0bpEjP_MLhNoMg_SqzQtQyprqfn8LCqQdL7suFphHzhzUjv5cWkTFh31Pohp7l/s1600/supermarket.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:-21px; margin-right:0"><img border="0" height="226" width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM42Ig8pUnp6vWgPmayfXEEwdHHhuB7rLSczvjoG_pDFm2oeWlnpHSeF0nUgTKjuf60GZEHIXNtpFQMg0bpEjP_MLhNoMg_SqzQtQyprqfn8LCqQdL7suFphHzhzUjv5cWkTFh31Pohp7l/s400/supermarket.jpg" /></a></div>
<br>
<br>
<br>
W Skarżysku na alei Józefa Piłsudskiego, niedaleko sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej, a zarazem przy dwóch marketach, pojawił się transparent z hasłem: "Czy Boże dziecię narodziło się w supermarkecie?". W końcu ktoś to głośno zakomunikował! Cały przedświąteczny szał. Pędzimy by nie wykupili całej kapusty kiszonej, bo jest w promocji o 15 groszy tańsza! Zapominamy po co te święta! Hej - nie wiem co kupić temu i temu w prezencie; przez te kolejki przy kasie boję się, że się nie wyrobię z lepieniem pierogów; dziecko płacze, rodzina się denerwuje, tylko po to by wigilia wyszła na tip-top! Czy na prawdę wszyscy zapomnieli o czym są te święta? <br>
<br>
Jak to mawiał Borat - Not !<br>
<br>
Coś wulgarnego mnie strzela, gdy widzę tego typu frazesy, które niczym pierogowy farsz wpychany jest w każdego lokalnego, nie umiejącego samodzielnie myśleć, fanatycznego imbecylo-kretyna. Zapewne Boże dziecię nie narodziło się w Tesco, ale co to ma do rzeczy? Równie dobrze zapytam czy Jezus urodził się w:<br>
- kościele<br>
- przy stole wigilijnym<br>
- w warzywniaku<br>
- w sklepie z karpiami<br>
Jeżeli ktoś chciał zbojkotować przedświąteczny szał zakupowy, wybrał pojebane hasło! Co to w ogóle ma wspólnego ze świąteczno-rodzinną atmosferą przy stole? Co to ma wspólnego z religią? Nie da się nie ominąć kolejek przed świętami, bo jest tylko jedna data urodzin Jezusa.<br>
<br>
Czy ty kretynie, który wymyśliłeś ten baner, czy ty idioto co napisałeś ten slogan zastanowiłeś się nad nim? Czy wiernie posłuchałeś innego barana co nawołuje do bredni?<br>
<br>
<br>
P.S. Maryja i Józef byli biedni, jakby żyli w dzisiejszych czasach w Polsce, to zgadnijcie, gdzie zaopatrywaliby się w jedzenia? - K.<br>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-68364168032528856522011-12-25T03:38:00.000+01:002011-12-25T04:08:59.687+01:00święta<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaqZoKvf-Kb41Hv6FyoPFxzBWHx4pz_iLfu207cCy8kiPhakUO6MuEvZd_UPEZR4fvBBXY1udKZGbeQGadyNE0sUjKVvhRNthbiQEVDwA99Y1UAwctKsHo2cO79iI0fogRUmeYbexaLsMg/s1600/christmas+tree%252C+gray065.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaqZoKvf-Kb41Hv6FyoPFxzBWHx4pz_iLfu207cCy8kiPhakUO6MuEvZd_UPEZR4fvBBXY1udKZGbeQGadyNE0sUjKVvhRNthbiQEVDwA99Y1UAwctKsHo2cO79iI0fogRUmeYbexaLsMg/s320/christmas+tree%252C+gray065.jpg" width="228" /></a>świąteczny poranek<br />
odświętne ubrania<br />
(nie) świąteczna pogoda<br />
życzenia świąteczne<br />
świąteczne dania<br />
przygotowane w przedświątecznym zgiełku<br />
świąteczny Kevin
<br />
prezenty na święta<br />
pod drzewko świąteczne<br />
świąteczna atmosfera <br />
zdominowała cały świąteczny dzień
<br />
brak świętego spokoju w nocy<br />przejedzony obolały brzuch<br />
a za oknem kretyni rzucający petardy po alkoholowej pasterce<br />
<br />
<br />Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-25014457822713636972011-12-14T01:23:00.002+01:002011-12-14T01:23:42.175+01:00Kawa, cycki i Złotopolscy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmsyAqjUrzqGkdLcCIfRHu-jTASMw887sKBo66W1k9y59VFeg-aJ1R6Jo-LuAhpqtF3Bu5aTlbBxVM3Gkw0fvG5cyRhjq3ANCC_AclFgKhpSyCgIFcvQZT8dwBFJlIULQvAqBSHJwP3iQp/s1600/cafe.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmsyAqjUrzqGkdLcCIfRHu-jTASMw887sKBo66W1k9y59VFeg-aJ1R6Jo-LuAhpqtF3Bu5aTlbBxVM3Gkw0fvG5cyRhjq3ANCC_AclFgKhpSyCgIFcvQZT8dwBFJlIULQvAqBSHJwP3iQp/s400/cafe.jpg" width="600" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Intensywny tryb życia, podburzany kofeinową rewolucją niesamowicie daje się ostatnio we znaki. Jeszcze kilka minut temu miałem ułożony w głowie cały wpis, w tej chwili gdy już siedzę w piżamie i myślę tylko o śnie nic nie potrafię napisać. Cztery do pięciu godzin - tyle przez ostatnie kilka, a może już kilkanaście dni śpię. To niesamowita zmiana w porównaniu do wcześniejszych dziesięciu poświęconych na łóżko. Jak wtedy zaoszczędziłem, to teraz mi się zwróci? Ciągły bieg i szamotanina. Praca, pierdoły do załatwienia, dom, chwila relaksu, sen. Jeżeli tak wygląda życie przeciętnego człowieka, to życie samo w sobie musi być smutne i złe. Pogoń za gotówką, po to by lepiej żyć, zarazem tracąc zdrowie. Mając zaoszczędzone kilka złoty, chorujemy i wydajemy na polepszenie stanu swego ciała i umysłu. Tak w kółko. Nawet nic zwięzłego nie przychodzi do głowy, tylko same pierdoły i oczywistości. Serialowa realność - usiąść na kanapie przed tv i obejrzeć kolejny odcinek Złotopolskich. Tak banalne życie jak ten tekst.<br />
<br />
<br />
Jak dobrze, że przynajmniej cycki istnieją.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/11/3d315d2809174ee1457dedb703659a6e.gif?1320587547" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="375" src="http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/11/3d315d2809174ee1457dedb703659a6e.gif?1320587547" width="500" /></a></div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-77603795144949900752011-12-11T07:08:00.001+01:002011-12-12T00:45:59.194+01:00Death Note<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH5gcGrFCiTxsVK7iMhbeyb02fUb_SGEdKOeWXf6tLxOVtQxXk0kRN97H0laFyXE_l9CFz2haXLgbSlPcyd652S2cBtpLOuH0xRaqeBSJjM9OY62dsKjn9SJbDBsdOlUEBzbXXdUib3I8P/s1600/death_note_light.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH5gcGrFCiTxsVK7iMhbeyb02fUb_SGEdKOeWXf6tLxOVtQxXk0kRN97H0laFyXE_l9CFz2haXLgbSlPcyd652S2cBtpLOuH0xRaqeBSJjM9OY62dsKjn9SJbDBsdOlUEBzbXXdUib3I8P/s400/death_note_light.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od dwóch lat brat usilnie namawiał mnie do obejrzenia mrocznego, psychologicznego anime. Jego bohater znajduje upuszczony przez jednego z bogów notes śmierci. Wpisując tam nazwiska zabija przestępców, w ten sposób chce stworzyć nowy lepszy świat w którym będzie władcą. Wszystko byłoby pięknie, ale na drodze staje mu detektyw "L". Brzmi nawet interesująco, ale co z tego jak ja nie cierpię mangi i anime. Długo biłem się ze sobą, aby to obejrzeć. W końcu ciekawość i chęć sprzeniewierzenia się jakiemuś serialowi wygrała! Wedle komentarzy na www.kreskoweczki.pl (nie warto ich czytać bo ludzie strasznie spoilerują) cały serial jest bardzo krótki jak na anime - 37 odcinków po pół godziny. Po obejrzeniu wszystkich z chęcią skróciłbym całość o połowę. Zbyt duże nagromadzenie niepotrzebnych wątków, które albo przynudzają niszcząc dramaturgię, albo są po prostu głupie. W połowie serialu twórcy posunęli się do tego stopnia, że już prawie przestałem go oglądać, gdyby nie to, że Agata postanowiła obejrzeć kilka odcinków w przód i tym samym mnie zachęcić. Dzielnie dotarłem do tragicznego końca. Teraz nastąpi krótka ocena:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
MUZYKA: 9/10</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię zaczynać od najmocniejszego punktu, tym bardziej jeżeli jest to muzyka. Słychać w niej multum cytatów z kultury europejskiej min. z Carmina Burana, świetnie wciśnięty fragment "Requiem" Mozarta i nie mogące być nie zauważonym "Kyrie eleison". Całe to plumkanie jest idealnym tłem do rozgrywającej się akcji. W późniejszych odcinkach w intro pojawia się jedyny japoński zespół jaki znam</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/Wb9nvbioL9E" width="420"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale! To muszę przyznać do 20 odcinka umierałem za każdym razem gdy serial się zaczynał i kończył. Popowa pioseneczka w mrocznej historii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
KRESKA:6/10</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do przecierpienia, czasami miała swoje wzloty. Zdecydowanie zabrakło mi oświetlenia noir.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
FABUŁA: 7/10
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ma sporo mocnych i bardzo interesujących punktów, ale czasami bywa pretensjonalna, głupia. Sporo zagrywek typu: zobacz jacy bohaterowie są inteligentni, ty byś nigdy nie wpadł na takie rozwiązanie! Największa rzecz jakiej nie mogę przeżyć to zakończenie. Jeżeli to wina producenta, to jeszcze zrozumiem, gorzej jeżeli scenarzysty. Wtedy przy pierwszej sposobności wyrwałbym mu jaja. Największy plus - oryginalność, mroczny charakter i dramaturgia na wysokim poziomie. Zmyślne dialogi. Świetnie ukazane przepoczwarzanie się głównego bohatera ze zwykłego chłopaka w niezłego manipulanta i psychopatę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Całość po obliczeniu średniej wychodzi na 7,3</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na zakończenie. Czy ktoś mi może wyjaśnić, dlaczego w mangach Azjatki zawsze mają wielkie cyce? Aż tak są niedowartościowane?
</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-15690791029193571442011-12-09T00:57:00.000+01:002011-12-09T01:14:38.607+01:00Zombieland<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9FHtxVaoD6nLshF4V29gWCWhfgUaoDptYb1O7jzojjh3xx4Jb7-z8YRyrHGnOyidWLQdm78M9WbY-78k6ibBA2iU5aKmc3bStiRMT8DecBjUMvSAB7UVa-TI6EnLd8T6SYs7GH6efdF76/s1600/2011-10-22-03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9FHtxVaoD6nLshF4V29gWCWhfgUaoDptYb1O7jzojjh3xx4Jb7-z8YRyrHGnOyidWLQdm78M9WbY-78k6ibBA2iU5aKmc3bStiRMT8DecBjUMvSAB7UVa-TI6EnLd8T6SYs7GH6efdF76/s400/2011-10-22-03.jpg" width="600" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
Godzina szósta minut trzydzieści. Odczuwam uciska na duchu, ale zwlekam się z wyra. Chwile potem bez życia ładuję się do przepełnionego tramwaju. Jeden przystanek, drugi, trzeci, czwarty. Zaparowane okna zlepiają się z rozmazanymi szarymi budynkami. Stopniowo bydło ładuje się do środka, a ja jestem jednym z nich. Na zewnątrz pada ni to śnieg ni to deszcz. Kolejny przystanek - nareszcie mój. Krok, krok, krok, stop. Zapchana winda pełna zombie wjeżdża na piąte. Dalszy dzień szkolenia. O 9 dostaje słuchawki i karzą mi sprzedawać Netię. Po 200 telefonie następuje 14:40. Możecie iść do domów. Z samego koniuszka Bronowic na piechotę do ScanMedu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry! Przyszedłem się umówić na wizytę z lekarzem. Potrzebuję zaświadczenia, że mogę podjąć naukę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze, to umówię pana na 16:15 w poniedziałek. Potrzebuję jedynie legitymację.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale ja właśnie przyszedłem po to zaświadczenie, aby wyrobić legitymację.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To bez tego nie mogę pana umówić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A nie może być zaświadczenie, że jestem uczniem?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ostatecznie... może.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No to teraz do Cosinusa.Znów kilometry do pokonania. Gdy dotarłem - wchodzę do sekretariatu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry! Czy mogłaby mi pani wystawić zaświadczenie, że jestem uczniem?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale pan nie przyniósł orzeczenia lekarskiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, ale potrzebuję to zaświadczenie, aby móc pójść do lekarza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bez niego nie mogę wystawić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy pani rozumie moją patową sytuację? Potrzebuję jednego zaświadczenia, aby móc zdobyć drugie. Teraz dowiaduję się, że aby zdobyć drugie potrzebuję pierwszego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po namowach, wbrew administracyjnym przepisom dostaje zaświadczenie, które de facto według rozporządzenia ministra zdrowia i opieki społecznej jest wymagane od: </div>
<blockquote>
<div style="text-align: justify;">
"<i>...uczniów tych szkół, studentów oraz uczestników studiów doktoranckich, którzy w trakcie praktycznej nauki zawodu lub studiów będą lub są narażeni na działanie czynników szkodliwych, uciążliwych lub niebezpiecznych dla zdrowia...</i>"</div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Jakie niebezpieczeństwo czyha na mnie przy uczeniu się organizacji reklamy? Zachlapię się farbkami na śmierć? Urwie mi dłoń od robienia notatek? Już to widzę jak rozpadam się na kawałeczki, przy każdym naciśnięciu długopisu na kartkę. W szpitalu mi mówią: "A widzisz? Jednak nie byłeś zdolny do podjęcia nauki, rozleciałeś się w drobny mak! Teraz możesz pozwać tamtego lekarza, który wystawił ci zaświadczenie!". Rozprószony po całym łóżku przytakuję i efektywnie zamieniam się w zombie.</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-4636167430629280322011-12-07T22:36:00.001+01:002011-12-07T22:55:04.576+01:00Horror!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNqnM0J1rEN3xeTzCMSKsrF61VKclv2YFKPwIdpXYiGq2SFxK7hDoeGnZ6AN7FGxggl9ucAqpihyAPQ6WNd_IkKHycNQ_ca44P53d0OS_1mJiN-XgcccR-ZkkqX64bR7brjoCNa9pag_b0/s1600/1148998_14059674.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNqnM0J1rEN3xeTzCMSKsrF61VKclv2YFKPwIdpXYiGq2SFxK7hDoeGnZ6AN7FGxggl9ucAqpihyAPQ6WNd_IkKHycNQ_ca44P53d0OS_1mJiN-XgcccR-ZkkqX64bR7brjoCNa9pag_b0/s400/1148998_14059674.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zgroza i przeznaczenie po wsze czasy - dłoń w dłoni - pędzą po swych ścieżkach. Drżącymi palcami wystukuję kolejne podszepty tańczącej obok makabry. Na myśl o potwornościach - trwoga przeszywa ciarkami. Jeszcze nie tak dawno pełen radości i optymizmu. Do czasu. A jaki czas i jakie miejsce muszę publicznie obarczyć okropieństwem? Ach, gdyby nie ten wczorajszy dzień, gdyby nie wszystkie inne dni z rzędu. Stawiane zawczasu cele okazały się błędnymi. Parszywe, plugastwo! Niewierne psy i hultaje! Potępiam was! Pięty w rozgrzane żelazo powkładać! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dość gniewu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Horror się rozegrał. Na scenie Hamlet kuty w bok, z którego właśnie krew wyciekła i w ostatni krąg piekła kieruje krok. Hej kruki, sowy, orlice! Na co wam było skrzeczeć! Zostałem potępiony, a przede mną już nic. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<center>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/d3rMehKBnc8" width="420"></iframe>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
</center>
Googel zabrało mi reklamy i trzynaście euro, które tak mozolnie, acz gorliwie zarobiłem. Bo jakiś tam regulamin czegoś tam zabrania.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-16736442031321416562011-12-07T00:39:00.000+01:002011-12-07T01:02:26.982+01:00Polscy facebookowicze nie dali rady<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY3_V4bQwSCB-_mwwJ2iE5RxY_qMFUS4CTU3Pn3JuIgijBsijtsPYCpKGgh3UoAN2oC0arood86bbI16sdWTe9FYjSDmJ5eyV8R6IweoVyOc74Fa1d5wUyj88Quqp6KH322J2_N8Db8SM6/s1600/viola-baner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY3_V4bQwSCB-_mwwJ2iE5RxY_qMFUS4CTU3Pn3JuIgijBsijtsPYCpKGgh3UoAN2oC0arood86bbI16sdWTe9FYjSDmJ5eyV8R6IweoVyOc74Fa1d5wUyj88Quqp6KH322J2_N8Db8SM6/s400/viola-baner.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj kilka minut po północy dowiedziałem się o śmierci Villas, niezwłocznie postanowiłem zrobić zrzut ekranu z facebooka. Troszeczkę przeliczyłem się z oczekiwaniami. Pół setki osób w 24h to jeszcze nie jest szał. Widać albo mało kto ją kojarzył, albo (co gorsza) Polacy nie są, aż tak bardzo upośledzeni umysłowo jak myślałem. Czemu gorzej? Bo trudniej mi będzie narzekać na hipokryzję. Po kilku dniach na durne kawały typu - czemu Villas nie jeździ na łyżwach? - bo nie żyje. Nie mógł bym powiedzieć - takie żarciki były zabawne za pierwszym razem. Nie możliwością byłoby wtedy też puszczenie tego oto utworu:</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/tVACUjHn6yU" width="420"></iframe>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla potwierdzenia teorii, będę chyba musiał czekać na Kazika. Już i tak powoli zaczyna nie dogorywać umysłowo, więc może niedługo odwali kitę?</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-73028185370283968952011-12-05T23:19:00.001+01:002012-01-03T13:32:04.777+01:00Anglizacja<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicovlZTN1kAy7cy7G20BomYonmkQCwcHo-WINhC_rovB4S7s_6ZUSUB5UeAnnFnopEFnI9QNKvio0nAuZpIyLiH0qYELJjwjeN6TLqPSaxQ6cdqxbQ9gk0cJOSUYTKQ4V-RzGHepJHVeKJ/s1600/jezyk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicovlZTN1kAy7cy7G20BomYonmkQCwcHo-WINhC_rovB4S7s_6ZUSUB5UeAnnFnopEFnI9QNKvio0nAuZpIyLiH0qYELJjwjeN6TLqPSaxQ6cdqxbQ9gk0cJOSUYTKQ4V-RzGHepJHVeKJ/s400/jezyk.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kilkaset lat temu nijaki Rej(man*) pisał "Polacy nie gęsi, ołpen spejsa nie mają tylko go otwartą przestrzenią nazywają...", a może to było "Kurwa mać! Mówcie po polsku!". Co ciekawe jeden z potomków poety pełnił funkcję Amerykańskiego ambasadora w Polsce, zmarł był w 2009, ale to tak na marginesie. Wracając do angielskojęzycznej nomenklatury, która niczym HIV w Afryce rozprzestrzenia się po naszym biednym kraju. Pomyśleć, że przez tyle lat udało nam się uniknąć rusyfikacji i germanizacji. Jak to się stało, że dziś podczas pierwszego dnia szkolenia dowiaduje się, że na przełożonego mam mówić team leader, na miejsce pracy open space, po robocie mogę mieć meetingi, a moją posadą jest call center. Nie to, żebym był jakimś wybitnym polonistą, wręcz na odwrót. Prawda, posiadam pewien dar językowy, ale to tylko nieliczne mogą potwierdzić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo wszystko, żyję w tym kraju, mówię i myślę po polsku. Redagując blog staram się patrzeć w słownik, w książkach szukać ciekawych sformułowań i ubarwiać tekst wszelakimi synonimami. Przez dziwne i niepotrzebne zapożyczenia, ani nie popiszę się erudycją, ani nie poczytam Keatsa w oryginale. Więc po co one? Ano - bo wszystko co zza zachodniej granicy jest lepsze. Nic dziwnego, że najpierw trzeba tam zdobyć sławę, aby uznali artystę w kraju. Prostym przykładem będzie Polański. Nakręcił "Nóż w wodzie", polscy krytycy nie zostawili na nim suchej nitki. Dwa lata później, kiedy pomieszkiwał we Francji, dostał nominację do Oscara. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy okazało się jakiego to mamy genialnego reżysera. Przykłady można mnożyć, potęgować i silniować(silnić?). Ażeby już nie narzekać, naprawdę lubię język angielski, więc ku pokrzepieniu serc:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/Aw7Gs91pQ4o" width="420"></iframe> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*<i>przypis autora</i> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Obrazek z ostatniego posta idealnie przedstawia ostatnie dwa dni. Było pięknie upojnie. Do tej pory nie wiem co miałem na myśli pisząc tamten tekst. K.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PPS Chyba mnie choroba jakaś bierze. K.</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-44044560643441814252011-12-04T02:34:00.001+01:002011-12-04T02:54:56.403+01:00Ciasto było dobre!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz3MluML5svnmZ5-NAXytYAe-xR4Y_qDuMBijgZ7OfRqf_K-0M6ljJRS4H0cgR_XtbKMidMfEStxsEWjKrbiyjB1RoYtqeunVfblXu60iWcv_Z7P388apDzIE2SYFbs2c6PWu_RWoLESZP/s1600/piwo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz3MluML5svnmZ5-NAXytYAe-xR4Y_qDuMBijgZ7OfRqf_K-0M6ljJRS4H0cgR_XtbKMidMfEStxsEWjKrbiyjB1RoYtqeunVfblXu60iWcv_Z7P388apDzIE2SYFbs2c6PWu_RWoLESZP/s400/piwo.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Właśnie minął dzień pełen urodzin Agaty. Czas najwyższy zanurzyć się w śnie. Solenizantka odpadła wcześniej niż się spodziewałem, ale to i tak jest niczym w porównaniu z idealnie wymierzonym czasem, jaki spędziliśmy na wszystkich świątecznych atrakcjach. Niedługo po godzinie dziewiątej wykrzesaliśmy kilka iskier rozpalających pokój. Udało nam się wstać. Termometr zawiódł (patrz wpis sprzed ponad tygodnia). Mimo czarno kosmicznej temperatury, tej znad atmosfery, gdzie kosmonauta wychodzi w skafandrze - przebiliśmy stereotypy, a nawet udało się przebrać! Od wschodu słońca do zachodu i jeszcze kilka godzin po, Agacie zostały zaserwowane atrakcje godne Rzymsko-biesiadnej rozpusty. Obecnie nic w pobliżu nie nadaje się na bloga, nie nadaje się do zobaczenia. Jedynie kilka butelek w lodówce (z ponad 30) jeszcze jest przydatne do spożycia! To będzie idealne rozpoczęcie kacowego dnia.</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-88067993486618627872011-12-02T23:39:00.001+01:002011-12-03T00:26:42.729+01:00Urodziny+koniec bezrobocia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnom75Gu3GQyQNAr_pesE029SDkmC22TItj-atSw-aqPfDPkWVqn88yiPHuFSEYzyjkqdcSx4xBGV1geTluCG2q9jvrK3pAoXMrrR53D1NqK5-E510iIoEWMh6h-hSWGWi6i0l4k9Z_r03/s1600/aga+po2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="200" width="134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnom75Gu3GQyQNAr_pesE029SDkmC22TItj-atSw-aqPfDPkWVqn88yiPHuFSEYzyjkqdcSx4xBGV1geTluCG2q9jvrK3pAoXMrrR53D1NqK5-E510iIoEWMh6h-hSWGWi6i0l4k9Z_r03/s400/aga+po2.jpg" /></a></div>
<br>
<br>
Stało się! Podpisałem umowę, będę kapusiem i sprzedawczykiem, przez słuchawkę oferował usługi Netii za całe 6zł/h. Zdecydowanie cenie się wyżej, ale z braku jakichkolwiek zainteresowań pracodawców, niestety muszę wybrać ten chlew. Zaraz z Kazimierza, gdzie o godzinie 12 dokonałem ablucji i zmyłem z siebie bezrobocie udałem się do galerii Krakowskiej. Choineczki, świecidełka, tłumy - jeden wieli syf przedświąteczny, ale przynajmniej było ciepło. W empiku kupiłem podgrzewacz - jeden z urodzinowych prezentów dla Agaty (dzięki Marcin). Wieczorem odbędzie się przyjęcie niespodzianka, o którym ona nie ma zielonego pojęcia. Tym bardziej się cieszę upubliczniając tą informacją na długo przed planowaną imprezą. Wszystkiego NAJ!!!!!Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-66322704092663843692011-12-02T02:39:00.001+01:002012-01-03T13:30:59.371+01:00Ni to lesby, ni to hetero<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiXATcBE4APYqTzaDNYa8uQA0G3n_jz_RSktY4pUF2pZSwRAmccPRud1qUudL4PhcuwrbkHBdZNla7-kyhEJD-pXAZidjBH6vWjI_HTyqa51poH39VKxTW9GOFidxSFi4Ns_CLqMvqXPd3/s1600/para.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiXATcBE4APYqTzaDNYa8uQA0G3n_jz_RSktY4pUF2pZSwRAmccPRud1qUudL4PhcuwrbkHBdZNla7-kyhEJD-pXAZidjBH6vWjI_HTyqa51poH39VKxTW9GOFidxSFi4Ns_CLqMvqXPd3/s400/para.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<br />
To były ciężkie 24 godziny. Wczoraj o godzinie 1:30 wracaliśmy (ja+Agata) od Mateusza, gdzie przegrałem w Fifę, powróżyliśmy sobie woskiem i wypiliśmy dwie butelki grzańca. Prawie jak rodzinna impreza. Wszystko zmieniło się na moście. Przed nami szła para. Ona długie włosy, postura kobieca, on długie włosy, postura kobieca. Jak nie trudno się domyśleć z początku wziąłem ich za dwie całujące się lesby. Podchodząc bliżej zmieniłem zdanie, ale nie na długo. Teraz czytelniku powinieneś zamknąć oczy i wyobrazić sobie Ciebie, wracającego ze swoją drugą połówką, albo kimś wyrwanym w knajpie niedaleko. Wracacie do cichej przystani, do spokojnego, nie zmąconego żadnymi smutkami łóżka. Właśnie jesteście na moście, przechodzicie nad Wisłą namiętnie się całując. Ty masz w lewej ręce butelkę, teraz bierzesz zamaszysty łyk. Powstaje pytanie, co było w środku? Prawie mnie zmroczyło gdy to zobaczyłem. Żadne piwo, żadne wino, żaden alkohol, nawet woda, nawet cola. To było mleko! Środkiem mostu, półtora godziny po północy, kurczowo trzymając się za łapki, szła para. Ni to lesby ni to hetero i popijają mleko Koneckie!!!<br />
<br />
<br />
Dziś byłem w Hucie. Ponad pół godziny tramwajem w jedną stronę. Podróż umilali mi panowie puszczających muzykę. Przypominała dźwięk pierdolenia miliard razy na sekundę głową o ścianę jednego z Nowohuckich bloków. Przyjechałem, załatwiłem co miałem załatwić. Dowiedziałem się, że klub Kombinator nie jest taki zły i wróciłem. Tym razem podróż umilały mi staruszki (dosłownie) kłócące się o miejsca.
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/z6cTzUuHZjo" width="560"></iframe>
<br />
<br />
<br />Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-65790926852754530562011-12-01T02:03:00.001+01:002012-01-03T13:33:02.709+01:00Tajemnica Kamienica<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-LXr0bknLoa6DqLRhxtqiTsKuW_D3LeCjEAHVmBt37EVZpSu_pc9mjtEC0ZlLxRhXqlpmsq_RsJxpImR_WUfB9sRM2XZYukxfrcFeTIG62BZ6LI9d3KG9oF91hSREajQh9mAYzLyem0be/s1600/bloto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="257" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-LXr0bknLoa6DqLRhxtqiTsKuW_D3LeCjEAHVmBt37EVZpSu_pc9mjtEC0ZlLxRhXqlpmsq_RsJxpImR_WUfB9sRM2XZYukxfrcFeTIG62BZ6LI9d3KG9oF91hSREajQh9mAYzLyem0be/s400/bloto.jpg" width="600" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poruszone dogłębnie błoto, nie mogło sobie zdawać sprawy z tego co za chwilę je czeka. Do tej pory, spokojnie obserwowało purpurowe od zachodzącego słońca niebo. Niebo na którym stary góral wyczytałby, że przez najbliższych kilka dni będzie świecić słońce, pogoda będzie przyjemna, może czasami za ciepło lecz do wytrzymania. Idealne warunki by zastygnąć w miejscu w bliżej nieokreślonym kształcie namalowanym przez deszcz. Marzenia ściętej głowy – pomyślało w chwili gdy czarny bucior wdeptał je w ziemię. Brutalny napastnik zmieszał błoto z błotem, po czym udał się w stronę furtki ogrodowej. Błoto swym mętnym wzrokiem odprowadziło złoczyńcę, by chwilę potem zanurzyć się w marzeniach o lepszym jutrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedział co go czeka za rogiem, dlatego postanowił go schować i nie dąć weń. Do środka kamienicy, prowadziły drzwi od windy wyrwane z któregoś bloku w Nowej Hucie, cały ten portal wiodący na klatkę wyglądał, jak połączenie kilku nie pasujących do siebie elementów z zestawów złóż to sam. Gdy był mały, ojciec mu ciągle powtarzał – zawsze przed wypiciem, odsączaj denaturat. W tej chwili ta wskazówka na nic mu nie była potrzebna. Wszedł do środka. Tynk posypał się ze ściany, okna zaczęły trzaskać, gdzieś w dali, na szczycie kopca Kościuszki zapiał wilk. Nie udało mu się zawyć, bo był stary i cierpiał na demencję. Pierwszy krok na schodach. Rozległo się głośne i potwornie przeraźliwe skrzypnięcie, prosto z kolana Sama. Oni już wiedzieli kto się zbliża.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A może by tak uciec?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, jeszcze nie, niech nas zobaczy. Niech wie z kim ma do czynienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szeptali na ostatnim piętrze, tajemniczy wrogowie, bo tylko wrogowie szeptają i są tajemniczy. Sam miał przed sobą trzy piętra do pokonania, co w jego wieku zakrawa na wyczyn, w końcu miał czterdzieści jeden lat i 15 kilo nadwagi. Mimo wszystko piął się ku górze, niczym słupki w latach świetności na Wall Street. Chcąc nie chcąc, pokonywał drogę na trzecie piętro, co zmuszało go zarazem do mijania kolejnych mieszkań lokatorów. W przeciętnym właścicielu kamienicy wywołuje to serie przyjemnych wspomnień o mieszkańcach, tymczasem w głowie Sama rozbrzmiewał głos podobny do brzęku monet, komentował – jedynka - tysiąc dwieście złoty plus vat, nie wliczając w to wywozu śmieci i prądu, dwójka – tysiąc sześćset złoty i dycha długu za wodę, trójka - zero złoty od mieszkańców, którzy znali go od dziecka. To niewielka cena w zamian za nie wyjawienie rodzinnych tajemnic i tu głos się załamał. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Czasem kretyński jest ten mój wewnętrzny głos - powiedział Sam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sam! Sam jesteś głupi – odpowiedział głos. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chcąc się sprzeczać dalej, w milczeniu podążyli ku górze. W ciszy łamanej przez pioruny, wiertarki i trzaskającym oknom o framugi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie piętro, tuż przed strychem. To właśnie w tych mrocznych okolicznościach tajemniczy wrogowie postanowili się ujawnić, poczym przyjemnie gruchając wylecieli przez okno zostawiając po sobie kilka białych plam na schodach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ósemka, ten znaczek powinien być przewrócony, tak jak oznaczenie nieskończoności, to by bardziej przybliżyło poziom mej niechęci do przebywania w tym miejscu – pomyślał, po czym jak to miał w zwyczaju wszedł bez pukania. Podłoga rzuciła nieprzyjemne spojrzenie jego czarnym, zabłoconym butom, których tupot było słychać już od pierwszego piętra. Nic już biedaczki nie mogło uratować, Sam wyładował swój stres pozostawiając resztki przyniesionego błota. Z początku ciężko było się oswoić – wspomina podłoga w swych pamiętnikach. Lecz, jak się żyje z kimś przez kilka miesięcy, nie jestem w stanie nie polubić przybysza. Pewnie dlatego, już po kilku tygodniach wzięliśmy ślub. Wesele było skromne, na dziesięć i pół litra wódki jedynie trzeba było się złożyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety pokryta rozciągniętą wykładziną, drewniana posadzka nie zdawała się wiedzieć o szczęśliwej, niedalekiej przyszłości i poziom testosteronu niewiadomo skąd wydobywany, w tej sytuacji mógł wywołać tylko nieprzyjemne skrzypnięcie. Sam zdawał się nie zważać na to. Gdy już był w środku, przystanął na chwilę, usłyszał martwą ciszę i przeraził się. W przedpokoju było ciemniej niż za dnia. Oślepiony, brakiem światła Sam wpadł na błyskotliwy pomysł, co rozjaśniło mu przez chwilę drogę do włącznika. Szybko i precyzyjnie nacisnął go, jego oczom ukazały się trupy. Dwie trupy komediantów, w milczeniu przygotowujących się do najbliższego występu. Patrzyli na Sama swym ociężałym od brytyjskiego humoru wzrokiem, on patrzył na nich wystraszony, nie wiedział co zrobić dlatego zaczął skakać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- AAAAAAAA!!!! Rozległ się przerywający ciszę nocną krzyk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jest? Coś złego Ci się śniło?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, to chyba przez niestrawność, jutro Ci opowiem – dodało zatęchłe mleko wprost do spleśniałego sera. Całe to zamieszanie spłoszyło szczura myszkującego przy zaschniętym chlebie, bezwiednie leżącym w prawym górnym rogu kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dawno temu napisane na spółę z Szymonem Ł.</div>Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-6913950190067222072011-11-29T23:09:00.001+01:002012-01-03T13:33:42.452+01:00Z niemiecką bajką w tle<div align="justify">
Taki to już bez pomysłowy dzień. Z nikim nie podjąłem konstruktywnej rozmowy, nikogo nie zabiłem, ani nawet nie obraziłem, nic konkretnego nie przeczytałem, nawet nie było alkoholu w barku by zabić monotonię. Wstałem o 13 i do 17 to szukałem roboty to przeglądałem gazety internetowe. Znalazłem ofertę dla sekretarki, gdzie do CV trzeba zamieścić 5 zdjęć, mieć dobrą sylwetkę i koniecznie ciemne włosy Po piątej Agata wróciła z pracy, zjedliśmy nasz nudny obiad i ze znużeniem obejrzeliśmy kolejne odcinki Californication. Pierwszy, drugi, trzeci odcinek, Agu śpi - komputer wolny. Zabieram się do pisania. Od niechcenia osadzam litery w pasku adresu i drętwym kliknięciem w tochpada ładuje wszystkie możliwe strony po kolei w poszukiwaniu inspiracji. Wpadają pierwsze głupie pomysły:<br />
- Gwałt dokonany na Indiane Jonsie przez Lucasa i Spilberga - stare i South Park mnie ubiegł.<br />
- 10 ogromnych konstrukcji mogących uratować środowisko - nuda.<br />
- O Kaczyńskim, Ziobrze i Sikorskim - wszyscy o tym gadają, to po co ja tam?<br />
<br />
Nic, nic i jeszcze raz nic. Totalna pustka. Po 22 wyszedłem na spacer. Po drodze zastanawiałem się nad opisaniem tajemniczych historii Zakrzówka. Tego, że co chwila giną tam jakieś osoby i wyławiane są ciała ludzi zaginionych gdzieś po drugiej stronie Krakowa. Mój ciąg myślowy zaprowadza mnie do pomysłu na przypomnienie, że legenda o czarnoksiężniku Twardowskim została na początku zeszłego wieku przeniesiona ze skałek w parku na Podgórzu własnie na Zakrzówek. - nie to nie jest to o czym chciałbym pisać. Doszedłem do bulwarów wiślanych. Kolejna myśl zaczęła zaprzątać mi głowę - ilu ludzi byłoby potrzebnych aby wypić Wisłę, zakładając, że każdy ma do dyspozycji jedną szklankę wody. Ciekawe czy sami Chińczycy by wystarczyli? - To jakiś absurd! Po powrocie do domu znowu gazeta.pl, bbc.com, gizmodo.pl, io9.com, filmweb.pl, facebook.com - może on pomoże, czytam komentarze pod jakimiś bzdurnymi fotkami ale żadnego olśnienia. W końcu nic nie napisałem i zblazowany położyłem się spać mając nadzieję, że jutro coś wymyślę.<br />
<br />
Na pocieszenie niemiecka bajka:
</div>
<br />
<center>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/ifzfEMTq0U0" width="420"></iframe></center>
<br />
<br />Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4573840196341995399.post-78032602709444662102011-11-28T22:11:00.001+01:002012-01-03T13:34:28.665+01:00O whisky i urzędnikach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA07LmtSouluE3fbelTx6M2iurc_FfDPanXi_LcMaAHV8oRViQodGsRrdm24hhv2Ep8GxxdiaUOnfjX5brzRUWo0SWNsOANW83_yFZiuWlyrGYh2RLaK_3zHc0pPhxxw02Boe4BJkdNjOs/s1600/dirtyharry1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: -21px; margin-right: 0;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA07LmtSouluE3fbelTx6M2iurc_FfDPanXi_LcMaAHV8oRViQodGsRrdm24hhv2Ep8GxxdiaUOnfjX5brzRUWo0SWNsOANW83_yFZiuWlyrGYh2RLaK_3zHc0pPhxxw02Boe4BJkdNjOs/s400/dirtyharry1.jpg" width="600" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
Jeden z tych dni gdy stałem za barem, jeden z tych tygodni w którym nie było klientów, jeden z miesięcy wakacyjnych. Ale oto od strony schodów słychać kroki. Spokojnie wyczekuję prawdy. Wchodzą dwaj rozchichotani ni to studenci, ni to absolwenci. Z manierami wartymi nie jednego dresa, ale ze słownictwem godnym studenta. Pewnie z AGH. Siadają przede mną. Pierwszy z nich zamawia jedno duże, nalewam. Drugi uważnie przygląda się części półki poświęconej Whisky i Whiskey. Pyta po ile Jim Beam czarny, a po ile biały, po ile Jack Daniels po ile każdy z dostępnych kolorów Johnego Walker. Myślę - facet się zna. Kolega zagaduje do niego:<br />
- Stary! Nie wiedziałem, że lubisz whisky!<br />
- Uwielbiam! Wiesz whisky moja żono i tak dalej. To najlepszy trunek na świecie...<br />
przez kilka dłuższych chwil wychwala jakie to whisky nie jest wspaniałe. Zaczynam być dumny, że obsłużę kogoś kto ceni i szanuje ten alkohol. Po czym przychodzi do realizacji zamówienia.<br />
- Poproszę czarnego Jim Beama z Colą<br />
Magnum 44 niespokojnie zadrżało pod płaszczem, niewiele brakowało aby podnieść broń i wcisnąć lufę prosto w bluźniercze usta. Jeden pewny ruch cynglem załatwiłby sprawę: iglica uderza w spłonkę, tysięczne części sekundy dzielą nabój od jego czaszki. Z taką samą łatwością jak małe dziecko rozdmuchujące koronę dmuchawca, tak pocisk usuwa jego parszywą gębę. Czerwona plama na ścianie, kawał truchła pada na ziemię tańcząc przez chwilę w pośmiertnych konwulsjach. Między fragmentami czaszki a szkłem wije się upodlony drink. Tym razem gnojek miał szczęście. Moją uwagę przybił inny klient podchodzący do baru. Dupek zwiał, na długie godziny pozostawiając szkaradny niesmak.<br /><br />
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/11/d8536f3fc001703634cddb98214a1e0f.gif?1322221927" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="295" src="http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/11/d8536f3fc001703634cddb98214a1e0f.gif?1322221927" width="250" /></a></div>
Tego dnia, jak i przez kilka następnych cieszyłem się z powodu niewielkiej ilości klienteli. De facto wakacje były pod tym względem tragiczne. Wiele klubów w Krakowie zbankrutowało, albo dosłownie się zawaliło. Bardzo słaba frekwencja turystów odbiła się sporym echem po kieszeniach restauratorów i właścicieli knajp. W tym samym czasie Wydział informacji, turystyki i promocji miasta Krakowa dostaje prestiżową nagrodę za akcję promocyjną, której bohaterami były gołębie. Mimo iż do kasy miasta z turystyki wpłynęło o 600 mln zł. mniej niż w zeszłym roku urzędnicy poczuli się jakby im Bóg miał zaraz zrobić dobrze. Chwalą się na wzajem i wręczają dyplomy. Urocze kółko wzajemnej adoracji.
<br />
<br />Kornelhttp://www.blogger.com/profile/10521928209082309116noreply@blogger.com