czwartek, 29 grudnia 2011

Uciec do legii



       Od zawsze byłem fanem survivalu. Jak przetrwać miesiąc mając 10 zł, paczkę przeterminowanych płatków śniadaniowych i kilka kromek suchego chleba, na dodatek właśnie jest środek zimy,a ogrzewanie szlag trafia. To były czasy! Zazwyczaj jednak cieszyłem się sztuką przetrwania oglądając ją w telewizji. Powszechnie znany i uwielbiany zjadacz największych plugastw egzystujących na Ziemi - Bear Grylls, zarazem ex komandos i sportowiec ekstremalny w 2005 roku zrealizował film o szkoleniu w Legii Cudzoziemskiej. Jak to w jego zwyczaju bywa, postanowił na własnej skórze przejść trening. Zebrał grupkę 12 gniewnych ludzi (min. czystego narkomana, byłego żołnierza, geja-projektanta sukni ślubnych), wyjechali do Afryki i poddali się "największej próbie wytrzymałości w ich życiu".

Wszystko zaczyna się na czarnym lądzie. W początkowych scenach - krótkie wprowadzenie i pokazanie bandy łajz i mięczaków pragnących przeżyć romantyczne chwile w legii. Po pierwszym dniu cała marzycielska osnowa pryska i szybko zaczynają się wyłamywać pierwsi rekruci. Przez okres całego programu każdemu z uczestników jest poświęcone kilka chwil, gdzie są ukazani w materiale nagranym przed wyjazdem. Nielicznym udaje się skończyć kurs i otrzymać kepi (ta ich głupkowata czapka).

Nawet Agatę przez chwilę wciągnęły męskie zmagania z honorem i wytrzymałością fizyczną. Osobiście przypomina mi to chwile spędzone w harcerstwie, może nie były aż tak hardcorowe, ale miały ten specyficzny dla siebie smak.
Polecam: