piątek, 25 listopada 2011

Deski i dywan

Dzisiaj trochę z serii gotuj z Kornelem.
Jak wiadomo, albo i nie moje programy kulinarne słyną z roztopionych do połowy czajników elektrycznych, spaghetti z mielonką, którą nawet pies nie chciał zjeść i jedno z największych dzieł, przy pomocy asystentów - palone zabawki nad palnikiem. Dzisiaj omówimy przygotowywanie śmierdzącego dywanu. Co będzie Ci potrzebne:

- kubek herbaty z miodem i cytryną
- kilogram laptopa
- 4 metry kabla wystającego ze ściany
- łyżkę stołową płynu do mycia naczyń
- żelazko
- dywan
- gąbkę

Najpierw bierzemy herbatę, stawiamy ją na stole obok podpiętego kablem do internetu laptopa. Następnie wygodnie siadamy, podnosimy laptopa tak aby kabel zahaczył o kubek z gorącą herbatą i efektownie zrzucił go na dywan. Teraz przychodzi najgorszy moment. Czasami w takich sytuacjach:
a)twoja kobieta jest w pobliżu
b)nie ma jej (w takim wypadku zaparzyć jeszcze raz herbatę, a morką plamę zostawić w spokoju)

Rozwijając sytuację a). Nie należy zważać na wszelkie przejawy agresji słownej, ani na teksty typu "musisz to zetrzeć, bo zalęgną się mrówki". Prawda, coś takiego może wybić z rytmu, ale pamiętajmy, że jest listopad. Co najlepiej w tej chwili zrobić. Umyć dywan, by mieć święty spokój. Bierzemy teraz mokry dywan, gąbkę, płyn do mycia naczyń, po czym mieszamy wszystkie składniki ze sobą. Gdy z dywanu zacznie schodzić piana i sam będzie czystszy niżeli kiedykolwiek był, przechodzimy do wypiekania. Są dwie szkoły wypiekania (tudzież suszenia) dywanów, my się posłużymy tą drugą. Nagrzane żelazko przykładamy do dywanu, rozkoszujemy się syczeniem wody i smrodem który zalega w całym mieszkaniu.

Gotowy produkt, pakujemy i wysyłamy.


A teraz zupełnie z innej beczki. Niby pięć desek a takie kłopoty potrafi sprawić. No, ale nie do mnie należy rozwodzenie się nad tym problem, ja tylko pomagałem i nawet utrwaliłem jako materiał filmowy. Pierwszy od dawien dawna.




I na koniec: http://www.youtube.com/watch?v=1U15U3IEBxA