sobota, 6 listopada 2010

Siedemnastego listopada

Jadę do Łodzi! Grupa studentów z naszej szkoły została wytypowana na jakiś tam festiwal (ignorant ze mnie) pobyt potrwa trzy dni. Przejazd i zakwaterowanie zostaje zwrócone, więc czemu nie? Informacja ta rozpromieniła mą skromną osobę na cały dzień. Nawet w pracy poszło lepiej niż zwykle. A przed pracą:








Jakby tak podliczyć dzisiejszy dzień - był na tyle nudny, że nawet zrobiłem porządek w pokoju. Znalazłem kilka skarpetek, jakieś majtki za materacem i dużo papierów, oraz innych śmieci. Bez muzyki porządki robi się beznadziejnie, ale za to łatwiej wymyślać głupoty. "Jakbym musiał stracić kończynę, to jaką bym wybrał?". Odpowiedź nie jest trudna i od razu ciśnie się na usta. Za bardzo jestem przywiązany do wszystkich, nawet do małego palca u lewej stopy, żeby go tracić. Mój wybór padł na głowę. Całe przejmowanie się odejdzie w niepamięć, ot co.
UWAGA! Jeżeli ten tekst zainspirował Cię do pozbawiania mnie czegokolwiek, mimo wszystko szczerze odradzam!




Trochę Lennona w tym jest:
http://www.youtube.com/watch?v=i1WeH9fC_KI