Wakacje powoli dobiegają końca. Jeszcze dwa dni i wracam na stare śmieci do Krakowa. Podobno czeka mnie tam kilka niespodzianek, przynajmniej zapewniali mnie o tym Szymon i Olga.
Ale puki jeszcze jestem w Sku, dwa nudne filmiki. (Ale trzęsie mi się łapa).
Na obiad wpadł Mateusz, niestety zakończenia nie dograłem, zabrakło pamięci w telefonie.
Po obiedzie wpadł Marek i we trójkę poszliśmy pofocić i popstrykać. Ależ szałowo byłoż. Czy coś ze zdjęć wyszło, się okaże.
A w głośnikach teraz HEY - unplugged