sobota, 23 października 2010

Jak wyciskane zębami pomarańcze!

Socjolodzy, psycholodzy i sportowcy. Część w liczbie mnogiej, część w pojedynczej. Więcej ich mogło być w późniejszym okresie, szczególnie około godziny czwartej. Z doświadczeń tego wieczoru bez pardonu powiem, że czasem się dwoili, troili, bywało i tak, że ćwiartkowali. Od tematu, do tematu. Bar zarobił.

Podobno mój blog jest jak świeżo wyciskany sok z pomarańczy, w trzydziesto-stopniowym lipcowym dniu. Czy jakoś tak. Dzisiejszy wpis dedykuję autorowi tego tekstu, a zarazem ogłaszam konkurs. Kto odgadnie kim ów człek jest stawiam piwo. Organizatorzy i ich rodzina, oraz bliscy i dalecy przyjaciele wedle regulaminu nie mogą wziąć udziału w konkursie. Jako podpowiedź dodaję, że wilk o którym tu mowa, (jak to sam o sobie mówi) jest świetnym współlokatorem, nieformalne źródła potwierdzają to, piecze ciasta, tego źródła już nie potwierdzają i czasami ogląda seriale TVN-owskie.




A poniżej zaległe dwa filmy, z dwóch poprzednich dni. Dziś niestety padł mi telefon.



Wczorajsza Szafa:






Jeden z tych wieczorów, w którym nic nie mówisz, tylko patrzysz:







Oryginalne CV pomogło, przed chwilą sprawdziłem pocztę i... proszę do nas przyjść i ustalić godziny pracy! :)